piątek, 19 października 2007

Piotr J. - nauka polskiego w weekend

Ostatnio uczyłem Hiszpanów mówić po polsku. Tak jak wszyscy obcokrajowcy najchętniej na początku chcą poznać zdania lub wyrazy które przydają sie najbardziej w życiu. Pomijając takie jak "dziękuje", "proszę" itp itd. najużyteczniejszymi są bluzgi. Tak wiec po krótkiej lekcji wszyscy wokoło używali całego wachlarza polskich bluźnierstw od CH..J po K...A i innych różnych różnistych.

Dziś dostaje maila z USA (wiadomo kto >:D), w PS. czytam:

juy chi vu duppa ;)

Nauka nie idzie w las - myślę ...

Pozdrawiam

Piotr J.

piątek, 5 października 2007

Piotr J. - przemyślenia emigranta.

Myślę ze przez to wszystko co działo sie w ciągu ostatnich kilku miesięcy, a dokładnie w ciągu ostatnich 3 straciłem poczucie równowagi. Ogólnie rzecz biorąc 3 miesiące to nie dużo, ale w skali 9 miesięcy całego pobytu w Barcelonie to równo jedna trzecia całości. Jedna trzecia w której przestałem sie czuć dobrze, pewnie i stabilnie. Jedna trzecia w której straciłem osobę która była przy mnie całe moje życie i którą kochałem bardzo mocno. Jedna trzecia która była najbardziej męczącym okresem, mojego w sumie 3 letniego życia na emigracji.

Bo to równo 3 lata i 5 dni temu (pomijając 3,5 miesięczny pobyt w UK) , wyjechałem na pierwsze stypendium do Rzymu. Co zyskałem? Może czas wziąć czysta kartkę papieru i podsumować te 3 lata, wypisać plusy i minusy życia na emigracji, wypisać to o co jestem "bogatszy" i co straciłem a co porostu zniknęło z upływem czasu.

Jedno jest pewne, niezależnie od tego kiedy bym wrócił, i czego bym nie zrobił. Nigdy nie będę wiedział co straciłem tak naprawdę. Mam nadzieje ze nigdy nie stracę zaufania i przyjaźni ludzi na których mi zależy.

Pozdrawiam

Piotr J.

wtorek, 2 października 2007

poniedziałek, 1 października 2007

Złote myśli Piotra J.

Oto jedna z nich:

Na początku znajomości między przyjaźnią a miłością jest tylko cienka granica rozsądku.

Pozdrawiam.

Piotr J.