wtorek, 17 czerwca 2008

Piotr J. - Po latach...

Pijanstwo pijanstwo, tak mozna okreslic ubiegly piatek. Pijanstwo to malo powiedziane... Wyszedlem z Raulem na impreze, a imprezy z Raulem zawsze koncza sie tak samo :S

Zaczelismy juz w domu, kupilismy litra smirnofa, wypilismy pol flaszki i poszlismy w tany... nastepnie w kolejnosci pekly dwa drinki i 8 szortow! Potem zeby bylo malo zmienilismy bar i poszedl kolejny drink i 3 szorty w niepamiec, w niepamiec doslownie bo malo juz pamietam. No i doprawilismy jeszcze jednym szortem na dystkotece.

Do tego przez caly wieczor przesladowal mnie moj ex, czyli Cesc, gdy Raul sie zorientowal ze na mnie patrzy mowi do mnie: on caly czas na ciebie patrzy! A ja na to: wiec jak bedzie na mnie patrzyl to mnie zacznij calowac... no i popatrzyl sie na mnie.....

Po drodze na dyskoteke nie wiadomo dlaczego zaczelismy rozmawiac po angielsku, doszlismy do wniosku ze jakl bedziemy flirtowac z kims to bedziemy udawac ze nie rozmawiamy po hiszpansku, i jedynym wyjatkiem beda blizniaki ktorych mielismy zamiar pozanc (jeden dla niego drugi dla mnie). Tak wiec, rozpedzilismy sie z tym agielskim do tego stopnia, ze w kiblu przez przypadek zaczalem rozmawiac ze znajomym po angielsku co go zdziwilo troszeczke, a jeszcze bardziej sie zdziwil jak zobaczyl Raula wychodzacego z kabiny ktory krzyczal cos w tym samym jezyku.. w tedy wlasnie orientacja moja kompletnie zniknela, i nie wiem co sie stalo z kolega :D

Zmienilismy dyskoteke, ja prawie juz chodzic nie moglem, no i z tego co pamietam blizniakow nie znalezlismy i za kazdym razem jak sie ktos przyplatal to mowilismy ze jestesmy para...

Wrocilem do domu, nie wiem o ktorej, wiem ze pieszo... w sobote umarlem!

W niedziele zmartwychwstalem i wrocilem do swiata zywych.

Jeszcze jeden piatek i wyjezdza... mam nadzieje ze przezyje, ten piatek oczywiscie....

Pozdrawiam po dlugiej nieobecnosci,
Piotr J.